niedziela, 2 marca 2014

Bukkenade (XVw)

Do trzech razy sztuka, więc po trzecim przyrządzeniu tego dania w końcu trafi ono na bloga ;)

Bukkenade (bukenade, bokenade...) jest gulaszem mięsnym przewijającym się przez kilka różnych książek kucharskich, z których każda przedstawia go nieco inaczej. Wersja którą przyjęliśmy pochodzi z Anglii z okolic 1430 roku.
Source [Two Fifteenth-Century Cookery-Books, T. Austin (ed.)]: xxvj - Vele, kede, or henne in Bokenade. Take Vele, Kyde, or Henne, an boyle hem in fayre Water, or ellys in freysshe brothe, an smyte hem in pecys, an pyke hem clene; an than draw the same brothe thorwe a straynoure, an caste ther-to Percely, Sawge, Ysope, Maces, Clowys, an let boyle tyl the flesshe be y-now; than sette it from the fyre, and a-lye it vp with raw 3olkys of eyroun, and caste ther-to pouder Gyngere, Veriows, Safroun, and Salt, and thanne serue it forth for a gode mete.
Za pierwszym razem gulasz przygotowywaliśmy na imprezie obozowej w Pilchowicach, za trzecim razem na dziedzińcu na zamku w Toszku. Oba razy na ognisku. I trzeba przyznać, że smak był wspaniały i bez porównania z wersją wykonaną na kuchence gazowej :)

Składniki:
- 1 kg mięsa wołowego pokrojonego w kawałki na gulasz
- 1 łyżka posiekanej natki pietruszki
- 1 łyżeczka szałwii
- 0,5 łyżeczki goździków
- 0,25 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 4 żółtka z jajek
- 0,5 szklanki verjuice lub 0,25 szklanki wina z 3-4 łyżkami soku z cytryny
- 0,5 łyżeczki imbiru
- 1 łyżeczka soli
- szczypta szafranu

Według przepisu wchodzi również 1 łyżeczka hyzopu, ale nie mieliśmy, więc opuściliśmy.

Mięso wkładamy do garnka i zalewamy wodą tak, żeby było przykryte. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy przez około 30 minut po czym zbieramy szumowiny.


Dodajemy pietruszkę, szałwię, goździki, gałkę muszkatołową, jeśli mamy hyzop, mieszamy i gotujemy kolejne 30 minut (lub tak długo aż mięso będzie miękkie).


W międzyczasie roztrzepujemy żółtka i hartujemy je w osobnym naczyniu z wywarem z mięsa. Do mięsa dodajemy zahartowane żółtka oraz resztę składników (verjuice, imbir, sól i szafran). Mieszamy, a kiedy ponownie zacznie się gotować ściągamy z ognia i podajemy.


W wersji z ogniska jest to bez wątpienia wyśmienity gulasz, który polecam każdemu. W wersji kuchenkowej również nie jest zły, jednak to nie to samo ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz