No to dzisiaj coś od Tamburyna
Siorbaka/Porówka/Funges sami wybierzcie sobie nazwę.
Potrawa to gęsta zupa przygotowana z grzybów i porów. Prosta w przygotowaniu, bardzo aromatyczna i jeśli komuś sypnie się za dużo cynamonu (jak mi) to również rozgrzewająca. Siorbaka dlatego, że miękki por ma to do siebie, że się ciągnie i trzeba czasem siorbnąć, żeby wszystko złapać :)
Do zupy potrzebne są:
- Por umyty i pokrojony w możliwie cienkie plastry
- Grzyby (w moim wypadku pieczarki, ale jestem przekonany, że szlachetniejsze kapeluszniki będą bardziej odpowiednie, ale to następnym razem) pokrojone w kawałki na "kęs" co ma na celu zagęszczenie zupy i sprawienie, że będzie przyjemniejsza w odbiorze ze względu na gryzienie.
- Przyprawa stworzona z imbiru, cynamonu, goździków, pieprzu i szafranu (kolejność zgodnie z ilością i nie przesadzić z cynamonem jak ja bo będzie ostra i piernikowa).
- Rosół z kury. Żadna tam kostka czy inna dyrdymała. Porządny gęsty i aromatyczny.
Przygotowanie jest banalnie proste. Rosół doprowadzamy do gotowania i po kolei wrzucamy grzyby, por i przyprawy. Gotujemy przez chwilę - tylko tyle, żeby por stał się miękki i ciągnący się. Po czym od razu serwujemy.
Garść rad w skrócie:
Rosół musi być tłusty i aromatyczny im lepsza baza tym lepsza zupa.
Grzyby najlepiej, żeby były szlachetne - pieczarki są trochę bez wyrazu.
Należy uważać z ilością przyprawy, aby nie zagłuszyć smaku rosołu i grzybów.
Zupa ogólnie według mnie udana (chociaż Ania woli sam rosół) i na tyle łatwa, że jest czym poić drużynę na wyjazdach. ;)
Pewnie zabiorę się za nią ponownie próbując innych proporcji i składników z wyższej półki. Ale to dopiero za jakiś czas.
Siorbaka/Porówka/Funges sami wybierzcie sobie nazwę.
Potrawa to gęsta zupa przygotowana z grzybów i porów. Prosta w przygotowaniu, bardzo aromatyczna i jeśli komuś sypnie się za dużo cynamonu (jak mi) to również rozgrzewająca. Siorbaka dlatego, że miękki por ma to do siebie, że się ciągnie i trzeba czasem siorbnąć, żeby wszystko złapać :)
Do zupy potrzebne są:
- Por umyty i pokrojony w możliwie cienkie plastry
- Grzyby (w moim wypadku pieczarki, ale jestem przekonany, że szlachetniejsze kapeluszniki będą bardziej odpowiednie, ale to następnym razem) pokrojone w kawałki na "kęs" co ma na celu zagęszczenie zupy i sprawienie, że będzie przyjemniejsza w odbiorze ze względu na gryzienie.
- Przyprawa stworzona z imbiru, cynamonu, goździków, pieprzu i szafranu (kolejność zgodnie z ilością i nie przesadzić z cynamonem jak ja bo będzie ostra i piernikowa).
- Rosół z kury. Żadna tam kostka czy inna dyrdymała. Porządny gęsty i aromatyczny.
Przygotowanie jest banalnie proste. Rosół doprowadzamy do gotowania i po kolei wrzucamy grzyby, por i przyprawy. Gotujemy przez chwilę - tylko tyle, żeby por stał się miękki i ciągnący się. Po czym od razu serwujemy.
Garść rad w skrócie:
Rosół musi być tłusty i aromatyczny im lepsza baza tym lepsza zupa.
Grzyby najlepiej, żeby były szlachetne - pieczarki są trochę bez wyrazu.
Należy uważać z ilością przyprawy, aby nie zagłuszyć smaku rosołu i grzybów.
Zupa ogólnie według mnie udana (chociaż Ania woli sam rosół) i na tyle łatwa, że jest czym poić drużynę na wyjazdach. ;)
Pewnie zabiorę się za nią ponownie próbując innych proporcji i składników z wyższej półki. Ale to dopiero za jakiś czas.
Będąc w posiadaniu rosołu też zrobiliśmy sobie tą zupkę :)
OdpowiedzUsuńUżyliśmy mrożonych borowików (były jeszcze suszone, ale zdecydowaliśmy się na coś bardziej "świeżego"). Było przepyszne :D Smaczki się dobrze rozłożyły, nie było za bardzo cynamonowe, ani za bardzo imbirowe, ani nie było to 100% grzyba. Wszyscy, którzy próbowali, myślę że się zgodzą, że to danie jest pierwsza klasa :)